Gdy byłem w
pokoju zadzwonił mój telefon.. dzwonił Max .
- Cebula
jest, śliwki... Gdzie są śliwki !? ..- zaczął nawijać
- Yy...W
kompot wpadły ..- skrzywiłem sie lekko i zaśmiałem pod nosem.
- No to mamy
bigos - westchnął
- Ej o czym
ty gadasz ? - zmarszyłem brwi
- Justin to
ty ? Sorry men oglądałem reklame z Walmartu - wreszcie sie obudził.
Z
rozbawieniem odłożyłem telefon i zacząłem ubierać się na wypad nad rzekę.Poszedłem
do garderoby, a tam w chuja ciuchów! No japierdolę ! Stara znowu była na
chińskim bazarze i mi podkoszulków i bluzek nakupowała... Jeden wyjątkowo mi
się spodobał. Miał na sobie napis "Dildo or my penis?"... A co tam?
Założyłem koszulkę na siebie i wyglądałem zajeb_iście . Do tego ubrałem koszulę
w kratę i jeansy. Nie obyło się też bez moich butów z supry.Ubrałem te
najnowsze,a zarazem moje ulubione, lecz nie był to dobry pomysł bo po drodze
nad rzekę, gdy przechodziłem przez mokradła, wkleiłem sobie w podeszwę jakieś
badziewstwo...Była to zwierzęca kapa...Typuję na krowe, która stała metr ode
mnie... Podszedłem do niej i rzekłem:
- Zlizuj kto
memłoglonie.
- Justin to
ty ? - usłyszałem czyjś głos za moimi plecami.
Kolejna
krowa?! Na dodatek gada? Mam jakieś halucynacje więc idę na całość...
-To ty
obsrałaś mi buta?- Zapytałem.
-Dopiero
przyszłam.-Powiedziała z obrzydzeniem.
Odwróciłem
się, a moim oczom ukazała się Jenny . Miała na sobie jakiś starożytny sweter z
czasów gdy ludzie hodowali platformę prekambryjską. No do popierdolca zgrzanego
! Sądziłem, że przyjdzie w seksownym stroju i rzuci się tu na mnie... Patrzyłem
się tak na nią z miną wtf? Przewróciła tylko oczami , omineła mnie i poszła bez
słowa .
- Jenny?-
Jęknąłem po cichu i spojrzałem na dziewczynę.
- Co?- Znowu
spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczyma.
Nie
wiedziałem co mam powiedzieć. Musnąłem jej usta i polizałem dolną wargę, po
czym wstałem i pobiegłem do domu. Brawo
Bieber ! kurwajapierole. Co się stało przecież nigdy nie uciekałem ?! braawo
pewnie mnie wyśmiała .. powie Maxsowi a on się będzie nabijać ze mnie przez
tydzień . Zrobiłem tylko facepalm i poszełem do swojego pokoju . Wykąpałem, się
i położyłem sie do łózia i pojechałem w podróż
do krainy snów.
* Oczami Jenny *
Dziwnie się czułam, gdy mnie pocałował i myślałam o tym cały dzień. W ogóle nie wiem skąd ta krowa się tam znalazła, no nad rzeką?... Nieważne. Wracając do tematu i tak wiedziałam, że biedny Justinek nie przegapi żadnej okazji, aby pocałować dziewczynę. Ale żeby uciekał? No tego to jeszcze się po nim nie spodziewałam. Mogłabym wszystkim o tym opowiedzieć, ale jeszcze taka wredna nie jestem, choć strasznie go nie lubię. Po krótkim myśleniu, wróciłam do domu mojego brata i zastałam tam jego zabawiającego się z jakąś dziewczyną. Do tego oboje byli nago. Boże, jak mi wstyd... od kiedy to mój brat uprawia seks z obojętnie jaką dziewczyną?
- Ekhem! - powiedziałam głośno, zakrywając swoje oczy. Nie chciałam na nich patrzeć.
- Weekend się kończy więc spierdalaj. - powiedział Max, a ja się bardzo zdziwiłam jego zachowaniem.
- Wiesz co? Zmieniłeś się. - wkurzyłam się, wzięłam swoją torbę z rzeczami i wyszłam. Po drodze zaczęłam płakać. On się strasznie zmienił, a był moim najlepszym przyjacielem... Sięgnęłam po fona i zadzwoniłam do Rosalie.
- Hej, co tam? - powiedziała brązowooka. Z jej tonu wynikało, że miała bardzo dobry humor, więc nie chciałam jej go popsuć.
- A..no właściwie to nic. Nawet fajnie, właśnie wracam od..Maxa. - posmutniałam, wymawiając jego imię, ale na szczęście Rosalie nie wyczuła tego, że nie jestem w dobrym humorze. Pogadałam z nią jeszcze chwilę, a potem wróciłam do domu. Nawet nie sprawdzałam, czy rodzice są w domu tylko poszłam od razu do swojego pokoju i zasnęłam.
* Następnego dnia *
Dzisiaj był poniedziałek, więc wstałam wcześnie, poszłam się umyć i przebrałam się. Wyszłam z domu o 7 : 50, a po drodze spotkałam Rosalie. Rozmawiałyśmy aż do momentu, kiedy byłyśmy w szkole, bo wtedy nasze drogi się rozeszły.
* Oczami Rosalie *
Jenny już poszła na lekcję, ale ja miałam spotkać się z Max'em. Wiem, że to jej brat, ale strasznie się w nim bujałam. Zauważyłam go na końcu korytarza i czekałam, aż do mnie podejdzie.
- No cześć kochanie. - Max oparł mnie o ścianę i spojrzał na mnie zalotnym wzrokiem. Potem zaczął mnie całować i wylądowaliśmy w pokoju woźnego. Nie wiem jak to się stało, ale nie mogłam się mu oprzeć. Wtedy był tylko mój i mi się to spodobało. Zaczęliśmy nawzajem się rozbierać i szeptać sobie słodkie słówka.
* Oczami Jenny *
Miałam już wchodzić na pierwszą lekcję, ale przypomniało mi się, że nie mam książki od biologii. Poszłam do swojej szafki po książkę, ale zza drzwi pokoju woźnego usłyszałam jakieś jęki. Zmarszczyłam czoło i otworzyłam drzwi, a to co tam zobaczyłam....od razu mnie zamurowało.
- Rosalie?! Max?! - czułam jak serce bije mi coraz szybciej. Byłam wściekła. Jak moja przyjaciółka mogła tak się zachować? Jak jakaś dziwka.. a mój brat? Nienawidzę go! Wybiegłam ze szkoły i szłam przed siebie. Nagle wpadłam na Julka...
_____________________________________________
No to tak. Dzisiaj ja kończę rozdział XD Nie wiem co napisać, lepiej jakby tylko Julek z Marcelem to wszystko pisali. A właściwie to z Łukaszem . XD Dobra, nie piszę już nic. Pa ;*